czwartek, 12 listopada 2015

Co lubię?

Ostatni wpis był moimi przemyśleniami i od tamtego momentu muszę przyznać, że zrobiło mi się dosyć spokojnie na sercu. Chcę więc trochę się rozluźnić i myślę, że ten wpis będzie dobrą okazją. Ukażę wam pięć najlepszych anime z jakimi miałam styczność. Pomimo tego, że nie obejrzałam ich wiele, mam swoje małe grono ulubieńców.
Podlinkuję wam również opening, który najbardziej mi się podoba z całego anime. Tak naprawdę dzięki niemu odnalazłam... nieważne. Zobaczycie wszystko w swoim czasie. Może na początku dodam, iż większość anime to są jakieś romantyczne komedie, na poprawę humoru. Pomimo tego je polecam.

 
"Pierwsza miłość na pewno zostaje w pamięci przez długi czas. Dotyczy to również głównej bohaterki, Futaby Yoshioki. W gimnazjum zakochała się bez pamięci w Kou Tanace – z wzajemnością – jednak chłopak nagle zmienił szkołę. Para spotyka się po trzech latach w liceum. Każde z nich zmieniło się. Futaba ze słodkiej dziewczyny zmieniła się w chłopczycę, a Kou nie nazywa się już Tanaka, a Mabuchi. Czy dwójce nastolatków uda się odbudować wcześniejsze relacje?"
Romans, komedia... anime przy którym się śmiałam, a w pewnym momentach czułam kłucie w sercu. Bardzo podoba mi się klimat, kreska i samo wykonanie tego produkcji. Po całej liście mang, które zamierzam zakupić, prawdopodobnie zdecyduję się na tą. Sama nie wiem co mam napisać, dlatego piszę; polecam to anime, na jakieś wieczory z kocykiem. Nie uważam jednak Ao Haru Ride za wyciskacza łez, pomimo tego, że chyba taki był zamiar. (Kategoria: dramat. Traktuję to jako wykonanie, przy którym można się zasmucić, wypłakać. Taki emocjonalny pogrywacz) AHR zasługuje jednak na miejsce piąte. 

 "Ucieczka ojca hazardzisty i wyrzucenie z domu - te dwie rzeczy przewróciły życie Nanami do góry nogami. Tego samego dnia jednak okazuje się, że dziewczyna została... bóstwem ziemskim. Licealistka postanawia zamieszkać w świątyni razem z przystojnym, lecz demonicznym sługą i dwoma duchami. Czy Nanami będzie potrafiła spełnić obowiązki bóstwa, które wcale nie są tak proste, jakby się wydawało?"
Od razu dodam, że rzadko mi się to zdarza, jednak opening... cóż, nie mój gust. Po prostu przewijałam do momentu, aż zacznie się odcinek.
Komedia romantyczna, z dodatkiem fantasy. Muszę przyznać, że również się przy tym świetnie bawiłam. Relacje pomiędzy głównymi bohaterami, a dodatkowo przesłodki Mizuki! Obejrzałam jak na razie dwa odcinki drugiego sezonu, jednak na pewno zabiorę się na następne. Anime stworzone dla osób, które chcą się pośmiać.

"Anime opowiada o pewnej dziewczynie - Ayuzawie Misaki. Jest to prawie przeciętna nastolatka. Mówiąc ,,prawie" mam na myśli to, że jest przewodniczącą (od niedawna) szkoły koedukacyjnej. Misaki nienawidzi chłopaków za ich niechlujstwo oraz brak kultury. Ale nie dość tego: jest bardzo silna i trenuje od kilku lat karate. Dlatego szybko sprowadziła do szkoły porządek. Jako że dziewczyna jest biedna, pracuje w małej kawiarni, gdzie obsługa jest przebrana za pokojówki. Misaki trzyma to w sekrecie przed innymi, lecz na jej nieszczęście Usui Takumi, najprzystojniejszy chłopak w szkole, odkrywa jej tajemnicę. Czy Usui ją wyjawi, czy zatrzyma dla siebie? Przekonajcie się sami."
Cóż mogę napisać? Oryginalna fabuła, przezabawne postacie, no i Usui. Najlepsze Shoujo jakie obejrzałam i mam wrażenie, że przez długi czas się to nie zmieni. Za każdym razem to anime poprawia mi nastrój i śmieję się wniebogłosy. Również mam zamiar kupić mangę, jeśli chodzi o tę serię. 
Podoba mi się również kreska; nie jest ani za słodka, ani za mroczna. W sam raz, podobna do prawdziwego świata. Dodatkowo zazwyczaj główne bohaterki w Shoujo są bardzo zakochane w procie, oraz nie umieją postawić na swoim. Tutaj jest wręcz przeciwnie, co bardzo przypadło mi do gustu. 


 "Dnia 10 sierpnia roku 2010 a.t.b. Święte Imperium Brytyjskie zmiażdżyło siły wojskowe i podbiło Japonię w przeciągu niecałego miesiąca przy pomocy nowego typu broni, olbrzymich robotów zwanych Knightmare Frame. W wyniku tego Japonia straciła swoją niepodległość, swoje prawa i nawet swoją nazwę, zostając mianowana "Strefą 11" Imperium Brytyjskiego. Japończycy, przemianowani teraz na "Jedenastostrefowców", są zmuszeni do życia w ubóstwie, gdy w tym samym czasie osiedli tu Brytyjczycy żyją w luksusowych dzielnicach. Nic dziwnego, że powstają ruchy oporu, jednak nie mają one zbyt dużej siły przebicia. Code Geass: Lelouch of the Rebellion śledzi losy brytyjskiego studenta, Leloucha Lamperouge, który przypadkiem zostaje uwikłany w jedną z akcji terrorystycznych przeprowadzanych przez Japończyków przeciwko okupantowi. Zostaje schwytany przez siły Brytanii i ma zostać rozstrzelany za popieranie terrorystów. Życie ratuje mu tajemnicza dziewczyna, która obdarowuje go mocą Geass: Lelouch może wydać każdemu dowolny rozkaz i zostanie on bezwzględnie wykonany. Młody Lamperouge staje na czele japońskiego powstania przeciwko Imperium: okazuje się bowiem, że jego prawdziwe imię to Lelouch vi Britannia i jest 17-tym w kolejności sukcesji do tronu Brytanii. Wypędzony z rodzinnego kraju pragnie tylko jednego - zemsty na swoim ojcu, brytyjskim Imperatorze oraz stworzenia świata, w którym jego siostra Nunnally będzie mogła żyć szczęśliwie."
Opis jakże długi, jednak jest to oczywiste... Moje pierwsze anime, które przez kilka miesięcy utrzymywało się jako ulubione. Tyle co wylałam przy tym łez... Wchłonęłam CG, który w sumie ma około pięćdziesięciu odcinków, w tydzień. Niecodzienna fabuła, doskonałe postacie, prześliczna kreska. Sama nie wiem co napisać... po prostu anime, do którego mogę wracać i wracać. No i C.C.

 

"Alternatywny świat w klimacie średniowiecznego fantasy. Bezbronna ludzkość na skraju wyginięcia chowa się za olbrzymimi, zesłanymi przez samych bogów murami. Wrogiem są nieśmiertelne, mięsożerne, olbrzymie istoty o ludzkich kształtach – tytułowi tytani. Nie posiadają one inteligencji, niczym ruchome zwłoki tłoczą się pod murami, wabione ludzkim zapachem. Nigdy nie udałoby im się zagrozić ludziom jeszcze raz, gdyby nie pewne wydarzenie, w skutek którego boska ochrona zostaje naruszona, a w murze pojawia się wyłom pozwalający naturalnym wrogom ludzi wedrzeć się do środka. W tak niespokojnych czasach przebiega młodość trójki głównych bohaterów: Erena – żyjącego nienawiścią do tytanów młodzieńca o wielkich ambicjach i gwałtownym usposobieniu, Mikasy – przybranej siostry Erena, cichej, spokojnej, zawsze opanowanej, pałającej olbrzymią siostrzaną miłością do swojego brata, a kiedy trzeba - szybkiej, precyzyjnej i zabójczej, oraz Armina – tchórzliwego acz bystrego nastolatka o niebywałej zdolności oceny sytuacji i znajdowania wyjścia z wszelkich tarapatów. Razem pragną dołączyć do jednostki zwiadowczej, czyli jedynych ludzi, którzy kiedykolwiek odważyli się stawić czoła tytanom w otwartej walce."
Wyczerpałam wszystko o czym mogłabym napisać. Jeszcze nigdy nie zżyłam się tak z jakimkolwiek anime. Każdy najmniejszy szczegół wpadł mi w gust, a dodatkowo zaraziłam nim Natalię, a teraz nie możemy przestać snuć teorii. Nie myślałam, że właśnie taka kategoria będzie moją ulubioną japońską produkcją, ale to właśnie opening przyciągnął mnie do SnK. Mogę słuchać cały czas Guren no Yumiya, tak samo Jiyuu no Tsubasa. Mogę już dopisać, że jeśli chodzi o 2016 rok... właśnie na to najbardziej czekam. Na drugi sezon.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Bez nazwy

Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć. Jestem tylko człowiekiem, który popełnia błędy nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Chcę być uporządkowana, samodzielna, systematyczna... ale nie potrafię. Nie chodzi mi o już o samego bloga, ale o życie. Moimi jedynymi odskoczniami od szarej rzeczywistości są przyjaciele, oraz anime. Prawdziwe. 
Usunęłam poprzednie posty z nadzieją, że dostanę olśnienia. Czegoś co naprowadzi mnie na drogę, którą kiedyś szłam. Słucham muzyki. No tak. Zapomniałam.
Przyjaciele, anime, muzyka.
Moje codzienne rutyny. Dzięki nim idę dalej, próbując nie przejmować się przyszłością. Chcę żeby ten blog był moim pamiętnikiem. Czymś co pozwoli mi na podzielenie się swoimi przeżyciami, uczuciami... 
Ale co z opinią innych? A jeśli ktoś mnie wyśmieje? Moje obawy przed ludźmi myślącymi, iż jestem dzieckiem pogrążonym w swoim własnym, wymyślonym, bez sensu świecie. 
To smutne, że zanim coś zrobię, nie pomyślę. Owszem, śmiech jest wspaniały... tak samo zabawa... 
Mam jednak momenty, gdy chcę się zamknąć i do nikogo nie odzywać. Mam wrażenie, że wtedy jestem naprawdę sobą. Dziewczynką nie potrafiącą się pojednać ze swoim życiem. Dziewczynką, która ma wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. 
Z każdym krokiem czuję, że wszystko mnie przytłacza. Strach przed ściśnięciem ścian wokół mojej osoby. 
Chcę dostrzegać coś, czego inni nie. Najmniejsze drobnostki, odcienie kolorów. 
Przerażenie, że kogoś utracę. Strata... 
Nie wiem czy powinnam dzielić się tym wszystkim w internecie. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem anonimowa. Moja przyjaciółka może to przeczytać. Tak samo inni.
Nie.
Nie obchodzi mnie zdanie innych.
Jestem tylko ja i drobne rzeczy. 
Czy zdałam sobie wreszcie sprawę z tego kim jestem? Nie wiem. Prawdopodobnie jutro wszystko wróci do normy, a tylko dzisiaj płaczę z powodu mojej bezsilności. Muszę się jednak podnieść i iść dalej. 
Moim wyzwaniem na... całe życie jest takie:
Ukaż następną część siebie.
Osoba niezwykle nieodpowiedzial... zaraz, czy to nie powinno być na górze?